czwartek, 18 listopada 2010

Rosja 2010

Plan podróży



Ekipa:
Kinga Eligiusz i Africa Twin XRV650

Termin:
28.05.2010 - 13.06.2010

Trasa:
Opole – Ptersburg – Białe Morze (Wyspy Sołowieckie) - Półwysep Kola - Morze Barensa – Opole.


Pokaż Bieloje morie 2010 na większej mapie


A jak wyszło? to się okaże



Dzień 0.
Wyjazd nym popoudniem no wieczorem ok 21 do Katowic. Pakowane w deszzu pod domem. przechodzi jakich dwuch goci, po chwili wracaja i pytaja gdzie to sie wybieram tej porze i to jeszcze
w deszczu. Odpowiedz, tam gdzie jedziemy deszcz moze byc powszedni, wiec nie ma to znaczenia. a gdzie jedziecie? - Biale morze - a gdzie to jest? :D.

Dzień 1.
Wyjazd skoro swit ok 9;), przejazd przez warszafke z lodowkami - istna masakra dotarlismy gdzies za kowno tego pieknego dnia. Spanie w krzakach

Dzień 2.
jazda przez resztke litwy, granica Lotewska i juz pierwsza kontrola, dowody prosze, a ten cos zlamany taki .... . ogien w kierunku najblizszego przejscia z rosja.
Dojezdzamy na przejscie, a ta kolejka na kilka km. to dojerzdzamy do samego przejscia i tam juz stoja polskie autobusy. probowali na wkreta, pni z usmiechem odslala ich na koniec kolejki. i tak juz czekali 5 h
sprobowalismy tez. pani powiedziala na koniec klejki, pytamy a kto jest na koncu? jakis nieistniejacy samochod. to ktotka decyzja, jedziemy na nastepne przejscie. GPS, skret w prawo i 50km po lokalnych
Lotewskich szutrach. Na drugim przejsciu juz same ruskie nas puscili przodem bo my na maszynie. i bez problemu po 2h i rozebraniu pizdzika przejechalismy do
Rasiji. Drogi przepiekne szerokie ze hej. w pewnym momencie zostajemy zatrzymani przez milicjanta - a tam byl zakaz wyprzedzania :),
a wy pierwyj raz w Rasiji ??? to 1000 rubli bo jak nie to protokol i mam prawo zabrac prawko. Spanie na polu.

Dzień 3.
juz bez problemow dotarlismy do sankt Petersburga. (a jak tu jezdza to juz inna masakra, ulice szerokie na 5 samochodw i 0 pasow.) do konca dnia
wluczenie sie po miescie (ok 24 jeszcze widno a o 1 juz zaczyna sie robic jasno) - biale noce

Dzień 4.
Caly dzien lazenia po Ermitazu i miescie. Wieczorem przychodzimy do hostelu, a Afryka przestawiona o 90st na ulicy. Widac komus przeszkadzal, ale byl zdesperowany zeby takiego kloca przestawiac z zablokowana kiera.

Dzień 5.
W nocy chcielismy jechac na otwieranie mostow, ale lunelo i poszlismy spac. Ruszamy na polnoc zachodnia strona Ladogi.
Pogoda w petersburgu

pogoda powyżej wskazała jednak że zachód Ładogi to ciągle i bez przerwy leje a na wschodniej czesci jest znośnie więc pojechaliśmy na wschód. I tak jak ruskie napisali tak było. Południe jeziora dupa a potem już ładnie, a nawet słonecznie. ale żeby nie było zbyt pięknie pierwsze oznaki zrąbania sie piździka sie zaczęły. przy odpuszczaniu gazu a nastepnie dodawaniuu pojawiła sie dziura, ale dało sie jechać. W strugach deszczu dojechaliśmy tego przepięknego dnia do Pietrozawodzka. Bo okazało ze że byliśmy już ok 400 km od Petersburga a nawetw Polsce na takim dystansie pogoda potrafi sie ze dwa razy odmienić ;). Spanie w hotliku "Onega", zlokalizowanym zacumowanej na barce na jeziorku o tej samej nazwie.

Dzień 6.
Rano mleko w sprayu, mokra niska chura wszedzie, mieliśmy płynąć na wyspę Kiżi ale po co? i tak nic nie było widać. Jedziemy dalej na północ w kierunku Biełomorska. W opolicach Miedwieżegorska Africa odmówiła całkowicie posłuszeństwa - Rozkręcanie motonga na stacji benzynowej i okazało, że przytkały sie dysze wolnych obrotów oraz zawieszają sie przepustnice. Czyszczenie, składanie i dalej na północ. po przejechaniu ok 200 km africa znowu odmiawia współpracy i zatrzymujemy sie na nocleg gdzieś pomiedzy Kiemem, a Biełomorskiem

Dzień 7.
budzimy sie przy pięknej pogodzie, poranna higiena afryczki, skałdnie w kupę wszystkiegi i jazda. wyjeżdzamy na federałkę i dziwne hałasy z tylnego koła, okazało sie że jedno z łożysk tylnego poszło w mak. Wymontowałem koło Kinga została z Afryczką, a ja musze sie dostać do cywilizacji, ok 40 km . Stopa złapałem po kilku minutach, kolesie jechali do Murmańska, oni nie widzieli problemu wrzudamy afryczkę na pakę (busa osobowego) i do Murmańska tam nam to zrobią bez problemu. ale tak suma sumarum to jednak Afryczka nie miała szans zmieścić sie na busa, a poza tym to nie sportowo. To chłopaki mówią złap gruzawika (cieżarówka) i zabierz sie do Murmańska, nie ma problemu to tylko 560 km. .......

Dzień 8.

Dzień 9.

Dzień 10.

Dzień 11.

Dzień 12.

Dzień 13.

Dzień 14.

Dzień 15.

Dzień 16.

!-->

Podsumowanie.


Co do szczegółów technicznych:





Enduro.Opole.Pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz