Plan podróży
- Ekipa:
- Kinga Eligiusz i Africa Twin XRV650
- Termin:
- 28.05.2010 - 13.06.2010
- Trasa:
- Opole – Ptersburg – Białe Morze (Wyspy Sołowieckie) - Półwysep Kola - Morze Barensa – Opole.
Pokaż Bieloje morie 2010 na większej mapie
A jak wyszło? to się okaże
- Dzień 0.
- Wyjazd nym popoudniem no wieczorem ok 21 do Katowic. Pakowane w deszzu pod domem. przechodzi jakich dwuch goci, po chwili wracaja i pytaja gdzie to sie wybieram tej porze i to jeszcze
w deszczu. Odpowiedz, tam gdzie jedziemy deszcz moze byc powszedni, wiec nie ma to znaczenia. a gdzie jedziecie? - Biale morze - a gdzie to jest? :D. - Dzień 1.
- Wyjazd skoro swit ok 9;), przejazd przez warszafke z lodowkami - istna masakra dotarlismy gdzies za kowno tego pieknego dnia. Spanie w krzakach
- Dzień 2.
- jazda przez resztke litwy, granica Lotewska i juz pierwsza kontrola, dowody prosze, a ten cos zlamany taki .... . ogien w kierunku najblizszego przejscia z rosja.
Dojezdzamy na przejscie, a ta kolejka na kilka km. to dojerzdzamy do samego przejscia i tam juz stoja polskie autobusy. probowali na wkreta, pni z usmiechem odslala ich na koniec kolejki. i tak juz czekali 5 h
sprobowalismy tez. pani powiedziala na koniec klejki, pytamy a kto jest na koncu? jakis nieistniejacy samochod. to ktotka decyzja, jedziemy na nastepne przejscie. GPS, skret w prawo i 50km po lokalnych
Lotewskich szutrach. Na drugim przejsciu juz same ruskie nas puscili przodem bo my na maszynie. i bez problemu po 2h i rozebraniu pizdzika przejechalismy do
Rasiji. Drogi przepiekne szerokie ze hej. w pewnym momencie zostajemy zatrzymani przez milicjanta - a tam byl zakaz wyprzedzania :),
a wy pierwyj raz w Rasiji ??? to 1000 rubli bo jak nie to protokol i mam prawo zabrac prawko. Spanie na polu. - Dzień 3.
- juz bez problemow dotarlismy do sankt Petersburga. (a jak tu jezdza to juz inna masakra, ulice szerokie na 5 samochodw i 0 pasow.) do konca dnia
wluczenie sie po miescie (ok 24 jeszcze widno a o 1 juz zaczyna sie robic jasno) - biale noce - Dzień 4.
- Caly dzien lazenia po Ermitazu i miescie. Wieczorem przychodzimy do hostelu, a Afryka przestawiona o 90st na ulicy. Widac komus przeszkadzal, ale byl zdesperowany zeby takiego kloca przestawiac z zablokowana kiera.
- Dzień 5.
- W nocy chcielismy jechac na otwieranie mostow, ale lunelo i poszlismy spac. Ruszamy na polnoc zachodnia strona Ladogi. Pogoda w petersburgu
pogoda powyżej wskazała jednak że zachód Ładogi to ciągle i bez przerwy leje a na wschodniej czesci jest znośnie więc pojechaliśmy na wschód. I tak jak ruskie napisali tak było. Południe jeziora dupa a potem już ładnie, a nawet słonecznie. ale żeby nie było zbyt pięknie pierwsze oznaki zrąbania sie piździka sie zaczęły. przy odpuszczaniu gazu a nastepnie dodawaniuu pojawiła sie dziura, ale dało sie jechać. W strugach deszczu dojechaliśmy tego przepięknego dnia do Pietrozawodzka. Bo okazało ze że byliśmy już ok 400 km od Petersburga a nawetw Polsce na takim dystansie pogoda potrafi sie ze dwa razy odmienić ;). Spanie w hotliku "Onega", zlokalizowanym zacumowanej na barce na jeziorku o tej samej nazwie. - Dzień 6.
- Rano mleko w sprayu, mokra niska chura wszedzie, mieliśmy płynąć na wyspę Kiżi ale po co? i tak nic nie było widać. Jedziemy dalej na północ w kierunku Biełomorska. W opolicach Miedwieżegorska Africa odmówiła całkowicie posłuszeństwa - Rozkręcanie motonga na stacji benzynowej i okazało, że przytkały sie dysze wolnych obrotów oraz zawieszają sie przepustnice. Czyszczenie, składanie i dalej na północ. po przejechaniu ok 200 km africa znowu odmiawia współpracy i zatrzymujemy sie na nocleg gdzieś pomiedzy Kiemem, a Biełomorskiem
- Dzień 7.
- budzimy sie przy pięknej pogodzie, poranna higiena afryczki, skałdnie w kupę wszystkiegi i jazda. wyjeżdzamy na federałkę i dziwne hałasy z tylnego koła, okazało sie że jedno z łożysk tylnego poszło w mak. Wymontowałem koło Kinga została z Afryczką, a ja musze sie dostać do cywilizacji, ok 40 km . Stopa złapałem po kilku minutach, kolesie jechali do Murmańska, oni nie widzieli problemu wrzudamy afryczkę na pakę (busa osobowego) i do Murmańska tam nam to zrobią bez problemu. ale tak suma sumarum to jednak Afryczka nie miała szans zmieścić sie na busa, a poza tym to nie sportowo. To chłopaki mówią złap gruzawika (cieżarówka) i zabierz sie do Murmańska, nie ma problemu to tylko 560 km. .......
- Dzień 8.
- Dzień 9.
- Dzień 10.
- Dzień 11.
- Dzień 12.
- Dzień 13.
- Dzień 14.
- Dzień 15.
- Dzień 16.
!-->
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz